OSTATNI Pieprzony Operator z Piekła Rodem
Wróciłem z Anglii na moje ulubione miejsce prześladowań.
Przyjąłem pracę jako Analizator/Programista. Spodziewają się po mnie, że
pracując jako A/P będę pracował w jakichś dziwnych godzinach. Zacząłem więc
pracować od 9 do 5, żeby zobaczyć o co chodzi.
To zbyt dziwne. Nie podoba mi się.
Idę do serwerowni, żeby sprawdzić swój komputer, ale jako że
już nie jestem operatorem, nie mam tam wstępu. Zadzwoniłem do operatora.
Odpowiedział.
To zły znak.
- Czy mógłbym otrzymać dostęp do serwerowni? - pytam z
szacunkiem.
- No cóż... - zamyślił się - a po co chce tam pan wejść?
Niezdecydowany. Jest co raz gorzej! Powinien od razu mi
powiedzieć, że w dniu w którym użytkownik otrzyma adres do JEGO serwerowni,
będzie dniem w którym zapakują go w skrzynię i wyślą do wielkiej Serwerowni w
niebie na spotkanie z Wielkim Operatorem!
- Tak tylko spojrzeć na maszyny - odpowiadam...
- No cóż... nie powinniśmy wpuszczać programistów do
serwerowni, no chyba że w razie wypadku. - wybąkał.
Boże drogi... To zabrzmiało prawie jakby mnie przepraszał! Nie
zniosłem już tego i odłożyłem słuchawkę. Oddzwonił żeby mnie przeprosić. Poskręcało
mi wnętrzności. Zobaczyłem, że moje z trudem zbudowane zaniedbaniami i
bezsensownymi aktami przemocy wielkie dzieło, kruszyło się na moich oczach!
Nie mogę pozwolić, żeby się to tak skończyło. Muszę coś
wymyślić...
Wróciłem do swojego pokoju i otworzyłem zapieczętowaną
kopertę, którą trzymałem na czarną godzinę.
Przeglądam podpisane kartki papieru, fotografie, taśmy z
dyktafonu. W końcu znalazłem to czego szukałem. Fotografia jest już trochę
wyblakła i rozmyta, ale ludzi na zdjęciu ciągle można rozpoznać. Dzwonię.
- SŁUCHAM? - odezwał się sam Wielki Szef.
- Witam, tu Szymon z Centrum Komputerowego. Wydaje mi się,
że znalazłem coś pańskiego.
- CO?
- Fotografię. Jedną z dwudziestu czterech.
- O CZYM PAN MÓWI! JESTEM ZAJĘTY I NIE MAM CZASU NA BZDURY!
- Na fotografii jest pan, kilka przyjaznych kobiet i coś co
wygląda jakby miało zastosowanie rolnicze.
- och... ... ...tak, zastanawiałem się gdzie mi się zapodziało.
Jeśli by pan mógł zakleić je w kopercie i przesłać mi osobiście...
- Raczej nie...
- To na pewno jakaś podróbka. Skąd niby się miało wziąć
takie zdjęcie?
- Z pańskiego biura. Pewnej nocy zostawił pan otwarte drzwi.
- To śmieszne, drzwi do mojego biura są nocą automatycznie
blokowane elektronicznie.
- Przez komputer?
- Och! ... Czego pan chce?
- Nowych Operatorów.
- Ok, zwolnię obecnych.
- NIE! Potem zatrudni pan innych, równie złych i nic to nie
zmieni!
- Więc czego pan chce?
- TRENOWAĆ ICH!
.........
......
...
Kilka dni później rozpoczęły się sesje treningowe. Niestety
tylko jeden operator przyszedł na trening, bo drugi zwolnił się jak tylko
usłyszał, że chcę z nim rozmawiać. No cóż, lepszy jeden niż żaden.
Zaczynamy od samych początków.
- Ok, zaczynajmy. Co myślisz o użytkownikach?
- Chyba są ok. - odpowiada.
- OK?
- No cóż, czasami potrafią zaleźć za skórę.
- Czasami?
- Więc... bardzo często?
- Bardzo często?
- DOBRA! CAŁY CZAS! NIENAWIDZĘ ICH! ZAWSZE DZWONIĄ, ŻEBY IM
DAĆ WIĘCEJ MIEJSCA NA DYSKU, ALBO CZASU DOSTĘPU, SKOMLĄ TYMI ICH ŻAŁOSNYMI
GŁOSAMI, NARZEKAJĄ NA DŁUGI CZAS OCZEKIWANIA NA ODPOWIEDZI. NIENAWIDZĘ ICH!
- Dobrze. A widzisz. Jednak, mimo wszystko znasz prawidłową
odpowiedź. Drugie pytanie. Co robimy dla użytkowników?
- To czego chcą?
- Nie.
- To co nam się wydaje, że chcą?
- Nie.
- To co MY chcemy?
- Nie.
- NO TO NIE WIEM!
- Rozumiem. Prawidłowa odpowiedź to, że DLA
użytkowników nie robimy nic. Ale za to robimy różne rzeczy UŻYTKOWNIKOM.
To niewielka różnica, ale równocześnie bardzo ważna. Dobrze, a teraz powiedz
co robimy użytkownikom.
- To co chcemy?
- Dokładnie. A DLACZEGO im to robimy?
- Bo na to zasługują?
- Nie...
- By przekonać użytkowników, żeby nie dzwonili?
- Znowu nie. Robimy to bo nam to sprawia PRZYJEMNOŚĆ. I
dlatego, że nikt nam nic nie udowodni.
- Aha! Pewnie masz rację.
- WIEM, że mam rację. A jeśli nie mam, to NADAL ją mam, bo
jestem OPERATOREM. Jasne?! Jeśli to zapamiętasz, nie będzie dla ciebie
rzeczy niemożliwych. A teraz ostatnie pytanie. Jakie dokładnie rzeczy robimy
użytkownikom?
- Kasujemy ich pliki, niszczymy kopie zapasowe, naruszamy
prywatność...
- Nie! To tylko drobnostki. To tylko metody. A nam zależy na
wyniku tych działań. To co robimy to ŁAMIEMY ich. Jaki sens w kasowaniu
plików skoro z nich nie korzystają? Jaki sens w czytaniu czyjejś prywatnej
korespondencji, jeśli nie masz zamiaru dać mu tego do zrozumienia, że to
zrobiłeś, a następnie rozpowiedzieć o tej korespondencji jego rodzicom i
przyjaciołom? Po co niszczyć kopie zapasowe gdy ich nie potrzebują? Musisz
złamać wolę użytkowników, tak by sobie zdali sprawę z tego co my już wiemy, że
są prostymi owieczkami!
- Rozumiem.
- Oczywiście. Muszę już iść. A ty nigdy więcej nie wpuszczaj
mnie do Serwerowni!
- Dziękuję panu.
- Panu?
- Aha. Wynocha z Serwerowni!
- Dużo lepiej.
Mój nowy operator zadzwonił zaraz po tym jak wyszedłem.
- Nie pamiętam jak wyglądała pańska taśma z kopią zapasową.
Czy to może ta w niszczarce?
>HMMMMMMMMM<
AAAAGH!