No, W KOŃCU udało mi się zdobyć parę godzin na zjedzenie obiadu, a że NIE mogę zostawić biurka bez opieki, więc wezwałem woźnego i kazałem mu siąść na moim krześle. Powiedziałem mu, że jedyne co ma robić to upewnić się, żeby słuchawka przez przypadek nie trafiła z powrotem na widełki. Powiedział, że rozumie i już mnie nie było.
Pierwszy przystanek to bank. Zmieniam banknot 50 dolarowy na monety, po czym mówię, iż chciałbym zobaczyć stan mojego konta. Następnie wyciągam kabel zasilania z komputera kasjera. O dziwo, komputer przestaje działać. Wtedy mówię, że mi się śpieszy i czy jest tu gdzieś kierownik.
Kierownik pojawia się z nikąd i pyta w czym leży problem. Mówię, że wszystko czego chcę to dowiedzieć się jaki jest stan mojego konta. Trzymam kciuki. TAK! Znalazł kabel, włożył go i loguje się NA KONTO ADMINISTRATORA. Nadeszła chwila, na którą czekałem, udaję poślizgnięcie i upadam na ladę, rozsypując 200 monet. Kierownik ignoruje to, ale wszyscy kasjerzy zaraz po nie nurkują. Spoglądam nie obserwowany na wpisującego hasło z oszałamiającą prędkością jednego znaku na minutę kierownika. W tym tempie to... Skończył pisać. "FORSA". Skomplikowane! No to mam już coś do roboty na wieczór...
Zbliża się użytkownik, którego pamiętam z "Dnia-K(asowania) 1989". On chyba ma zamiar coś do mnie mówić!! Nawet kierownik banku kręci głową, żeby tego nie robił, ale już jest za późno, zatrzymał się.
- Przepraszam, czy mógłbyś mi powiedzieć jaki jest najlepszy komputer, żeby
na nim pisać moje prace? - ?! Tak...
- Słyszałeś o komputerze Commodore 64?
- Tak?..
- Unikaj ich jak dżumy! Niewielu ludzi wie, ale komputery nie są produkowane,
żeby mieć taką dużą ilość pamięci, powyżej 64 Kb, czasem nawet więcej. To
prosta droga do katastrofy!
- Och!
- Spróbuj czegoś bezpiecznego i sprawdzonego. ZX81 z dwoma magnetofonami będzie
doskonały, jeśli ci się go uda zdobyć. Model z 1 kilobajtem pamięci. Zapisz to
sobie. I nie kupuj stacji dysków, wiesz przecież, że one zawsze nawalają,
ale kasety magnetofonowe są niezniszczalne!
- Wielkie dzięki!
- Bez obaw. Możesz mi powtórzyć swój username? - Powiedział. W sam raz na Dzień-K
1992. I pomyślałbyś, że kiedyś się nauczą.
Po powrocie zastałem woźnego śpiącego przy terminalu. Zapytałem się go, czy chciałby tutaj też pracować, ale stwierdził, że sprawia mu dużą satysfakcję możliwość popędzania ludzi w toalecie...
Zaraz po odłożeniu słuchawki na widełki telefon zaczął dzwonić. Nienawidzę tego.
Odebrałem. To najgorętszy kociak jakiego kiedykolwiek spotkałem i zadażyło jej
się mieć problem z komputerem! No, to lubię!
- Jak brzmi twój username? - pytam. Podaje mi go (jakbym go nie znał)
Tak szybko jak tylko potrafię czytam jej e-mail (głównie jakieś nudy), po czym
przeszukuję pocztę innych, czy aby do niej nie wysyłali listów. Nic. Świetnie!
- W czym problem? - pytam czarującym głosem
- Nie mogę nagrać moich plików, coś mi się wypisuje, że nie ma miejsca.
- To żaden problem - mówię kasując wszystkich innych na tym samym dysku co ona. - Teraz
powinno być w porządku...
- Jestem ci taka wdzięczna - powiedziała to tak, że ach... Muszę sobie zapamiętać,
żeby jutro znowu zrobić coś z jej kontem.
- Bez obaw.
Telefon zadzwnił, zanim jeszcze dobrze odłożyłem słuchawkę.
- Wszystkie moje pliki zniknęły! - wyszlochał do mnie głos
- Kiedy to się stało? - pytam
- Przed chwilą... - mówi przez łzy
- Rozumiem. No cóż, nie martw się, do końca semestru jeszcze trzy dni i jeśli
będziesz dzień i noc pracował przez ten czas, powinieneś dostać conajmniej
trzy minus...
Łkał jeszcze przez moment i odłożył słuchawkę. Co za mięczak.
TELEFON ZNOWU DZWONI!
- Obraz na moim monitorze jest bardzo ciemny - mówi kobieta po drugiej stronie - Czy
powinnam poruszyć pokrętłem jasności?
- NIE! - wykrzykuję - Proszę nie dotykać tego pokrętła! Czy wie pani jakie
promieniowanie wychodzi z monitora, gdy się to zrobi?!!!!
- No ja... - mówi z pewną taką nieśmiałością
- PROSZĘ POSŁUCHAĆ MOJEJ RADY! - mówię do niej - Jest tylko JEDEN sposób, by
poprawić ciemny ekran i tym sposobem jest podniesienie poziomu mocy sterownikom. -
Słowa "podniesienie poziomu mocy" i "sterownik" podziałały na nią. Ludzie,
gdy usłyszą takie słowa przechodzą do Trybu Głupola i zrobią COKOLWIEK się im powie.
Mógłbym jej powiedzieć, żeby biczując się kablem zasilania po plecach, biegała
nago po uczelni i pewnie by to zrobiła... Hmmm...
- Czy ma pani zapasowy kabel zasilania?
- Nie...
- Nie szkodzi, wrócimy do pomysłu z podniesieniem poziomu mocy... W porządku,
teraz chcę, żeby tak szybko jak tylko pani potrafi 30 razy włączyła i wyłączyła
przycisk zasilania w twoim komputerze.
- Czy mam wyjąć swoje dyskietki?
- NIE! Chce panie stracić wszystkie swoje dane!?!
- Och! NIE! W porządku... - Wsłuchuję się uważnie...
...pstryk..pstryk...pstryk.. .. .. ...pstryk. ...pstryk.. . . BUUUM!
Zadziwiające, udało jej się chyba dojść do 27 - zasilacz zwykle się pieprzy gdzieś koło 15...
- MÓJ KOMPUTER WYBUCHNĄŁ!!! - krzyczy do mnie przez linię telefoniczną
- Naprawdę? to musiał być uszkodzony zasilacz! Jakie szczęście, że dowiedzieliśmy
się o tym teraz! Czy komputer jest ciągle na gwarancji?
- NIE!
- Ojej. No cóż, w takim razie najlepiej dać go do naprawy. Czy robiła pani kopie
zapasowe plików?
- Tak, wczoraj na swoje konto, ale cała moja dzisiejsza praca poszła na marne!
- Co za pech. Proszę mi podać pani username, to sprawdzę, czy te kopie są w porządku.
Powiedziała...