Ten gościu się już zna na rzeczy (można poznać po krawacie), ale jest sprytny (żadnych blizn na twarzy), więc będę musiał być czujny.
- W czym problem? - zapytuje w typowo służbowy sposób.
- To Model Trzy - mówię (a co mi tam, poprzednio poskutkowało).
- A co to ku*wa jest Model Trzy? - spytał wytrącony z równowagi,
może mnie po prostu testuje, ale decyduję się nie zdradzać. Nie zauważył,
więc sobie chodzę głupio przez parę minut, a potem wskazuję mu terminal,
do którego wsypałem metalowe wiórki.
- Po prostu przestał działać! - mówię (oczywiście wcześniej usuwając odkurzaczem
wszystkie wióry). - No, więc w każdym bądź razie zabiera sie do otwierania pokrywy
terminala i robiąc przy tym dźwięki typowe dla wyciągania płyty głównej. Postanowiłem,
że mu pomogę i wskazałem na bezpiecznik, który wybuchł w zasilaczu.
- Och, niestety nie mam takich części - mam tylko całą płytę główną na wymianę. -
mówi zmieszany - Jeszcze raz, gdzie był ten bezpiecznik? - Wskazuję mu go.
- Kurde! A co to robi? Wiesz, pracuję w tym samym miejscu już 6 lat i jeszcze
nie widziałem żadego bezpiecznika. To zadziwiające, czego się można
dowiedzieć.
- Czy mógłby mi pan jeszcze raz powiedzieć mi na jakim stanowisku pracuje? -
pytam już podejrzewając odpowiedź
- Jestem szefem serwisu. - tak jak myślałem.
- Czy wie pan coś o gofrownicach?
- Coś tam wiem...
Pstryk - Fzzzzzzeeet! - pstryk